Godzina 6 rano. Spokojnie jak wiele razy poprzednio parkuję na lotnisku w Gdańsku i idę w kierunku bramek aby wsiąść do Ryanaira lecącego w kierunku Modlina.
Chcę stanąć w kolejce odprawy... ale kolejki nie ma! Po chwili orientuję się, że kolejki nie ma bo jest mgła i samoloty nie latają.
- Chcę stanąć w kolejce odprawy... ale kolejki nie ma! Po chwili orientuję się, że kolejki nie ma bo jest mgła i samoloty nie latają. - usłyszałem te słowa kilka tygodni przed tym bardzo ważnym spotkaniem na samym szczycie głównej siedziby firmy Uniqa gdzie miałem prezentować system symulujący pracę firmy i będącego narzędziem do przeprowadzenia grywalizacji dla pracowników firmy na evencie, który kilka tygodni później miał być w Łodzi.
- Nie ma żadnego zagrożenia! Zawsze latam do Modlina za 19 zł, potem biorę samochód z wypożyczalni i po godzinie jestem na miejscu - odpowiedziałem.
No i jestem na tym lotnisku, mgła jak cholera i czekam na jakieś oficjalne info. W końcu się doczekuję – w zastępstwie samolotu będzie podstawiony... autobus. Wychodzę jeszcze przed terminal aby zobaczyć jak ten autobus wygląda... jest przegubowy.
Czy można do Warszawy dostać się z Gdańska w czasie poniżej 3 godzin?
Okazuje się, że tak. I to w granicach legalności. Szkoda tylko, ze zamiast czekać na informację o samolotach od razu nie wskoczyłem w samochód i nie pognałem A1+A2.
Ostatecznie się udało. Spóźniłem się niewiele, prezentację i dyskusję przeprowadziłem jak trzeba. Ale doświadczenie mam takie, że na kolejne spotkania z klientami w Warszawie wybieramy raczej pendolino :)
Poza samą kwestią programowania i nadzoru w trakcie eventu naszym zadaniem było skompletowanie sprzętu dla 300 osób. Na szczęście nie dla każdego indywidualnie, ale na każdy stolik 1 komputer i 2 monitory. Do tego wszystko wpiąć w sieć, sprawdzić czy działa i siedzieć z założonymi rękami przez resztę imprezy :) Zadaniem dla uczestników było „pobawić się w dyrektorów” i dzięki naszej aplikacji zasymulować jak ich decyzję wpływają na przychody firmy przez kolejne 4 lata. Oczywiście w sporym uproszczeniu i narzuceniu pewnego zachowania rynku z góry przez system.
Imprezę prowadził Marcin Prokop i zarzucał publiczność przygotowanymi na tę okoliczność żarcikami.
W pewnym momencie, kiedy mieliśmy wrzucić na rzutnik wyniki okresowe, powiedział:
- A teraz posłuchajcie Państwo ciekawej historii, którą opowiem, a w tym czasie Panowie Informatycy będą przygotowywać tabelę z wynikami...
Nie minęła sekunda, a wyniki wrzuciliśmy na rzutnik, bo.... one się po prostu same zebrały w czasie rzeczywistym i same wpisały do tabeli. Cała nasza praca polegała na przełączeniu źródła rzutnika na ekran komputera :) Historia Prokopa musiała poczekać na kolejny interwał naszej gry...
W przerwie podchodzi do nas organizator imprezy i mówi:
- Pan Marcin Prokop prosi, abyście tak szybko nie działali, bo on nie ma co robić.
Kiedy doszło do kolejnego podsumowania cząstkowych wyników, prowadzący wypowiedział:
- A teraz posłuchajcie Państwo ciekawej historii, którą opowiem, a w tym czasie Panowie Informatycy będą przygotowywać tabelę z wynikami...
No i co robiliśmy? Siedzieliśmy przez 10 minut w 5 osób pochylenia nad laptopami bez sensu stukając w klawiaturę, udając, że zbieramy wyniki i ciężko pracujemy aby wbiły się do tabelki...